czwartek, 20 marca 2014

4.Zagadka księgi.

On jest wilkołakiem.Więc księga mówiła prawdę:
"Tam gdzie krew się przelewa,księżyc w pełni zaświeci wtedy,to co było ukryte wyłoni się.Nie to z czym co się rodzisz,a to co jest klątwą."   
-Zayn...-jego wzrok,mnie paraliżował-...jesteś wilkołakiem.Jesteś jak ja,tylko,że jak,by wyższą formą.-zeskoczył z klifu,teraz patrzeliśmy sobie prosto w oczy,on stał na de mną a ja leżałam.
-Kiedyś też byłem wilkiem,ale zrobiłem coś co mnie zmieniło w wilkołaka.Zabiłem szamankę Szach-Shi-odsunął się ode mnie.
-Szamanką Szach-Shi była moja babcia.To ty ją zabiłeś!!-rzuciłam się na niego,nie obchodziło mnie to,że coś mu zrobię,byłam zła.Nagle poczułam,że ktoś mnie łapie i unoszę się w powietrze.Ale po chwili ta osoba mnie puścił mnie,a ja przemieniłam się w ludzką formę.Obok mnie stanęła Kely,nareszcie rozłożyła skrzydła.Zayn przemienił się w człowieka,Kely pobiegła do Zayna i pomogła mu wstać.
-Nic ci się nie stało?-zapytała Kely obejmując Zayna,który nie przemienił się do końca.
-Nie,ale mam złamaną rękę.Jetem Zayn,a ty jak masz na imię moja wybawicielko?-nawet jak ma połamaną rękę może z kimś flirtować.Ten to ma tupet.
-Jestem Kely.Jesteś pierwszym wilkołakiem,który nie chce mnie zabić za to,że jestem aniołem-Kely się uśmiechnęła,Zayn pochylił jej twarz,ją pocałował.
-Jestem inny  reszta-podeszłam do nich.
-Zayn,przepraszam,że ciebie zaatakowałam.Wybaczysz mi?-powiedziałam ze skruchą.
-Nic się nie stało,też bym był zły jakbym dowiedział się,że ktoś zabił kogoś z mojej rodziny-nagle przybiegł Harry z Niallem.Harry złapał mnie w pasie,a Niall podszedł do Zayna.
-Kochanie nie martw się nie stało-powiedział Harry tuląc się do mnie i obrócił w stronę reszty.
-Mogłam go zabić.
-Ale nie zabiłaś-pocałował mnie w policzek.
-Zadzwoniłem do Viktora,jedziemy już-powiedział Liam.
-Chodź,wszyscy pojedziemy do mnie i chłopaków-powiedział Hazza.Księga mwił też o Kely opisuje moje życie teraz.

''Zaufa wilkołakowi,chociaż się go boi,kiedy przyjdzie pora skrzydła rozłoży,złamie zasady dla miłości czary''

Muszę wyjechać do Irlandii,nagle obok mnie przebiegł kot.
-Sophie pomóż-powiedział kot wychodzący z krzaków,to była Nicol.
-Nicol,co ty tu robisz?-powiedziała,a ona wskoczyła mi na ręce.Harry popatrzyła na mnie i się uśmiechnął.
-Wioska wilków jest w niebezpieczeństwie.Kreg z jaszczurzakami ja zaatakował.Twoi rodzice muszą ci coś powiedzieć.Musisz szybko tam pojechać.-powiedziała Nicol i zeskakując mi z rąk przemieniłam się w kobietę w białej sukni,wyglądała jak zjawa. Harry przyglądał się Nicol,tak długo,aż nie zaczęła rozmawiać z Niallem.
-Soph,kiedy wyjeżdżasz?-zapytał Hazza.
-Jutro.-odpowiedziałam.
-Mogę jechać z tobą?-popatrzył się na mnie z miną smutnego szczeniaczka.
-Tak,możesz.Tylko bądź tam kulturalny.-Poszliśmy do samochodów.Kiedy byliśmy u chłopaków w domu,Harry poszedł się pakować,a reszta czekała na Viktora,tylko ja stałam w kuchni i myślałam co chcą mi powiedzieć rodzice.Nagle poczułam,że ktoś mnie łapie za szyję,a był to...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No to mamy kolejny rozdział.Ten rozdział jest dedykowany dla Martyny i Weroniki.Kocham was dziewczyny. :**






sobota, 1 marca 2014

3.''Sophie uciekaj!''

Niall wyrwał się Zaynowi,podbiegł do mnie i przytulił.                       -Harry,po raz pierwszy daje ci takie ważne zadanie.Masz zawieść bezpiecznie Sophie do jej domu.Tu masz adres.-powiedział Niall,podając Harremu kartkę z adresem.                                            -Soph,chodź za mną.-powiedział Harry.Gdy weszliśmy do garażu,Harry podszedł do czarnego porsche.
Otworzył drzwi od strony pasażera i pokazał ręką,że mam wsiąść.Wsiadłam do samochodu.Harry zamknął drzwi i obszedł dookoła samochód i wsiadł do niego.Harry wyjechał z garażu.Harry wyglądał na złego.Bałam się spytać co mu jest,ale się przełamałam.  -Harry co jest?                                                                                    -Prze zemnie jesteś w niebezpieczeństwie przez to,że ja nie umiem się pohamować.-powiedział roniąc przy tym jedną łzę.Starłam mu ja z policzka.                                                                                            -Harry,nic się nie stało.-powiedziałam,kładąc swoją rękę na jego ramieniu.On tylko starał się nie rozpłakać.                                         -Przepraszam.Jak wiem to już zmieniłaś wiele razy numer telefonu.Zapisz mi go.-podał mi swój telefon.zapisałam mój numer i oddałam telefon.                                                                                 -Tęskniłam za tobą.Może i unikałam cię,ale ciągle coś do ciebie czuję.-zaczęłam płakać.Harry mnie objął.Kiedy dojechaliśmy do mojego domu,Harry mnie pocałował.Ten pocałunek był taki delikatny,jakbym miała wyślizgnąć mu się z rąk.Kiedy nasze usta się rozłączyły, pożegnałam się z nim i wyszłam z samochodu.Weszłam do mieszkania.Nina się na mnie spojrzała. Podbiegła do mnie i przytuliła.Uśmiechnęłam się.                              -Sophie,nie wiesz jak się cieszę,że cię widzę.-powiedziała dziwnie szczęśliwa Nina.                                                                                  -Nina co jest?Nigdy nie cieszyłaś cię,że ja weszłam do mieszkania.-powiedziałam zdziwiona.                                                                    -Po prostu cieszę się,że trafiłaś cała do domu.                                  -A tak naprawdę to?                                                                          -Byłaś u Harry`ego,co?Robiliście to?Jego oczy cię przekonały?         -Nie jestem na policji.Nie będę się przed tobą spowiadała co i z kim robiłam.                                                                                        -Nie musisz nic mówić,ja i tak wiem swoje.Jak byś tego z nim nie robiła.To by zapomniany nie wrócił.I masz na sobie koszule Hazzy.  -Yhh,wredna jesteś.-powiedziałam z poddaniem.                                -Oj wiem,już dobrze.Biegaj się przebrać.Zabiorę cię gdzieś.-powiedziała dumna z siebie Nina.                                           Pobiegłam się przebrać.Uczesałam się w to:

A ubrałam w to:

Szłyśmy ciemnymi uliczkami,nagle Nina popchała mnie w kolejkę,która prowadziła do jakiegoś budynku.Kiedy była nasza kolej,strażnik się dziwnie na mnie patrzył.
-Nie znam twojej twarzy podaj swoje nazwisko.-powiedział strażnik.
-Josh,ona jest ze mną.-wtrąciła się Nina.
-No to zapraszam do środka.
Nina złapała mnie za koniec rękawu i pociągnęła do pomieszczenia które wyglądało jak(nie wiem jak to nazwać wstawię zdjęcie):
Przecisnęłyśmy się blisko klatki,to co tam zobaczyłam całkowicie mnie zmyliło.Tam był Zayn,nie silny jak o nim myślałam,on przegrywał.To wyglądało jak by specjalnie dali jemu silniejszego przeciwnika.Zayn wglądał tak(tylko że był we krwi,nie mam takiego zdjęcia):

Przegrał.Wybiegł,na sali rozległy się okrzyki,obejrzałam się w każdą stronę wszyscy co tam byli wampirami,dlatego on przegrał.Podniosłam głowę do góry,w dziurze w suficie zobaczyłam księżyc w PEŁNI.Wybiegłam,Nina nawet nie zauważyła.Gdy wybiegłam,przemieniłam się w to czego nienawidziłam:

Biegłam jak najdalej od problemów,wilcza natura zawsze nade mną miała przewagę.Dobiegłam do klifu,a tam zobaczyłam Zayna w tej złej formie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
No to mamy następny rozdział.No to 5 komentarzy i następny rozdział.

2.Kim on jest?Prześladowca.

-Jak chcecie,być poszukiwani przez policje,to Sophie,jest odpowiednią przyjaciółką-powiedział Harry,seksownie się uśmiechając pokazując przy tym swoje śliczne dołki.Podszedł do mnie,przytulił i wyszeptał mi do ucha:"Wiesz kotek,ja nie chciałem tego tek powiedzieć."
-Sophie,my się jeszcze nie znamy,więc ja Liam,to jest Louis,a to Zayn.Spojrzałam się na Harrego,jego oczy się błyszczały.Wiedziałam,co on chce.Zaczął muskać moje usta.Wyszeptałam jemu do ucha:"No jak chcesz to chodźmy,nie zauważą".A on na to:"No to chodźmy".Złapał mnie za rękę i zaprowadził do swojej sypialni.
-Harry,będziesz mógł być dzisiaj delikatny.To jest mój pierwszy raz.-powiedziałam ze strachem,a on się tylko uśmiechną.Zamkną drzwi. Podszedł do mnie i położył na łóżku.Wpił się w moje usta,zerwał ze mnie koszulkę,nie pozostałam mu dłużna.Kiedy zostałam w samej bieliźnie,Harry odpiął mój stanik,zabrał się za moje koronkowe majtki,zdjął je zębami. Zerwałam z niego bokserki.Harry się uśmiechną,wpił się w moje usta,nasze języki toczy ze sobą walkę.
Nagle poczułam go w sobie,był taki delikatny.Nagle zaczął przyśpieszać,jeszcze parę pchnięć i dojdziemy.Poczułam jak ciepła ciecz rozlewa się w moim brzuchu.Harry wyszedł ze mnie.Położył się koło mnie.Zasnęłam w tulona w niego.            ~~Następnego Dnia~~~
Obudziłam się,Harry bawił się moimi włosami.Wstał podał mi ubrania i powiedział:"Ubierz się masz tu moją koszulkę,bo twoja się nie nadaje do ubrania,łazienka jest na przeciwko mojego pokoju".Powiedział i wyszedł.Ubrałam się i poszłam do łazienki.
Pomalowałam się a włosy upięłam w to:
Zeszłam na duł i poszłam do kuchni.
Przy stole siedział Liam,Louis i Zayn,a Harry smażył jajecznice.
-Hej chłopcy.-powiedziałam i usiadłam przy stole.
-Hej Sophie.-powiedzieli wspólnie.
Harry podał śniadanie,gdy jedliśmy w drzwiach stanął Niall. Był cały we krwi.Podszedł do Harrego i rzucił nim o ścianę.Harry się od niej odbił.Niall wbił mu w brzuch rękę.Nialla oczy zrobiły się czerwone.

Zayn złapał Niall i wykrzyczał:"Niall co jest?!"
-On wrócił,wyczuł Harrego!Przez niego Soph jest w niebezpieczeństwie!-wykrzyczał Niall...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~  Jaki on ?Zagadka następnego rozdziału.Jak się postaram to za tydzień będzie następny rozdział i jak będzie 5 komentarzy.                                                                                                                                     

1.Kiedy wy się pogodzicie?

-Nina,zostaw ją!.-wykrzyczałam.                                                       -To niech ona to odwoła!
-Lili,odwołaj to.Proszę.-poprosiłam.         
-NIE!-zaprzeczyła Lili.                                                             
-Dziewczyny uspokójcie się,co chcecie na śniadanie?-powiedziała jak zawsze spokojna Kely.                                                                 
-Naleśniki.-powiedziałyśmy chórem.                                         
Nagle Lili zaczęła krzyczeć:                                                             
-Aaaaaaaa,dziewczyny słyszycie!-podeszła do radia i zrobiła głośniej.                                                                                              
-Znowu te twoje one direction.-powiedziałyśmy(Sophie i Nina) znudzone i usiadłyśmy  na kanapie.                                                   
-Luna chodź do mnie.-powiedziała Nina-Soph idziemy na spacer z małą.                                                                                                  
-No chodźmy,Kely idziemy na spacer.-powiedziałam i wzięłam smycz z szafy.                                                                                    
-Dobra tylko wróćcie  na śniadanie.                                   Wyszłyśmy,Luna biegała nam wokół nóg,zaplątując smycz.Nagle ktoś na nas wpadł,pomógł nam wstać, a Nina jak to Nina zaczęła niego krzyczeć:                                                                                   -Czy ty jesteś do cholery ślepy?-wykrzyczała jemu prosto w twarz,jej mina była taka sama jak wtedy,gdy miałam go zabić.        
- Młoda,nie poznajesz mnie?-zapytał nieznajomy.                          
-Wampi to ty?                                                                                  
-Tak to Ja.                                                                                        
-Viktor poznaj Sophie.Sophie poznaj Viktora.-przedstawiła nas sobie Nina.                                                                                         
-Cześć.-podałam mu rękę,a on ją uścisną.                                        
-Nina,znowu biłaś się z człowiekiem.Tak strasznie od Ciebie nim śmierdzi.- mówiąc,to tak śmieszcie ruszał nosem.                             
-A co  znowu głodujemy czy śniadanie uciekło?-spytała Nina.        
-Kolejne uciekło.-powiedział,przytulając Ninę.                                 
-Nie,nie złapie Ci śniadania.                                                              
-Masz to zrobić rozumiesz!                                                                
-Ta,nigdy.-powiedziała,wyrywając mu się z obcięć.                         
-Jak to nigdy?To ma być natychmiast!-jego wyraz twarzy zmienił się na taki groźny,Nina się bała wyczytałam to z jej oczu-Widzę że ktoś się boi.                                                                                        
-Sophie bież Lune na ręce.Już!-złapała mnie za rękę i zaczęła biec w stronę domu.Wbiegłyśmy do mieszkania.Gdy Lili zauważyła,że Nina się boi.                                                                                         -Oooo,widzę,że ktoś się boi.-zadrwiła Lili.                                        
-Weź się zamknij!-wykrzyczała Nina.Miały już się zacząć bić,ale ktoś zaczął dobijać się do drzwi.Miałam zamiar otworzyć,ale Nina mi przeszkodziła i sama otworzyła,a w drzwiach stał mój przyjaciel z Irlandii.Lili prawie zemdlała.                                                           -Niall,co jest?-spytałam wskazując ręką,że ma wejść.                      
-Uciekałem przed fanami i przypomniałem,że przy naszym ostatnim spotkaniu,dałaś mi swój adres.Więc wpadłem.-powiedział,siadając siadając na kanapie.Usiadłam koło niego,a on objął mnie ramieniem.                                                                                         
-Śniadanie gotowe!-oznajmiła Kely.Wzięłam dwa talerze i nałożyłam naleśniki dla mnie i dla Nialla.Po śniadaniu,siedzieliśmy  w salonie,a ja powiedziałam:                                                             -Niall,to jest Kely,Nina i Lili.                                               Rozmawialiśmy do późna,Nina i Lili zdążyły jeszcze się parę razy pokłócić.                                                                                            
-Cześć,dziewczyny ja idę.                                                                 
-Niall,czekaj odprowadzę ciebie.Tylko pójdę po torebkę.-pobiegłam po torebkę i wyszliśmy.Przez całą drogę czułam jak ktoś nas obserwuje,bałam się,Niall to zauważył,przytulił  mnie.               
-Mała,co jest?-powiedział z troską.                                                   
-Po prostu,mam uczucie,że ktoś nas obserwuje.                                 -Przymnie,nie masz się czego bać.                                          Gdy,doszliśmy do domu Nialla,miałam zamiar wracać.
-Woow,Niall masz naprawdę ładny dom.Pogadałam,by sobie z tobą dłużej,ale muszę wracać.Pa.                                                                 -Ja,ciebie nigdzie w nocy nie puszczę.                                               
-Niall,ja sobie poradzę,tyle lat sobie radzę.                                       
-A ten ktoś kto nas śledził,coś ci zrobi,gdy będziesz wracała.-mówiąc to zrobił minę smutnego szczeniaczka.                                 
-Oj,dobra mogę zostać.                                                        Niall,otworzył mi drzwi.Weszłam do salonu, 
a tam siedział on.Gdy go zobaczyłam upuściłam torebkę na podłogę,musiał to usłyszeć,bo się odwrócił.                                        
-O Sophie,jak my się dawno nie widzieliśmy.-powiedział przyciskając mnie do ściany.                                                             
-Cztery lata,tyle się nie widzieliśmy Harry.-odpowiedziałam chłodno.                                                                                             
-A,może tyle mnie unikałaś?Nie wiesz ile ciebie szukałem.             
-Harry,zostaw ją!Później se powspominasz,co było cztery lata temu.-powiedział Niall,odpychając Harry`ego ode mnie.                 
-Hej,jestem Sophie.-usiadłam na fotelu....
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~No to mamy 1 rozdział.3 komentarze i następna część.

Prolog.

Życie na tym świecie, jako wilk.Witaj jestem Sophie,jedna z niewielu,która toleruje ludzi.A tak o mnie to.Chce mieć chłopaka,który jest demonem.Kiedyś zabiłam człowieka i nie chcę tego powtórzyć.Zrobiłam to,bo musiałam,Nina mi kazała,a ja się z nią jeszcze przyjaźnię,bo ja się jej boję.Jedyna osoba,którą podziwiam to Kely,ona umie się jej sprzeciwić,tak ona jest aniołem więc nie czuje strachu.Lili jak,ja,ją kocham,ale tak po przyjacielsku,mała szalona dziewczyna,ona i Nina to same kłótnie,tylko o to kim są.Strach dopada nawet takich jak ja.Wiem tyle,że kiedyś znajdę miłość,której szukam. Na razie mam przyjaciół i to mi wystarczy. Witam w moim świecie.Mam takie małą rade.Jak do niego wejdziesz,to niema już powrotu.Zapraszam...